niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 2|II

Kiedy go ujrzałam – zamarłam. Moje najgorsze koszmary ziściły się a wspomnienia powróciły ze zdwojoną siłą. Stałam z małą Leną na rękach i gapiłam się w niego tempo, jakbym patrzyła na ducha. Nie wiedziałam za bardzo co mam powiedzieć. Nie wiedziałam jak mam cokolwiek ująć w słowa. Byłam totalnie zszokowana i chyba tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy z tego, że on właśnie powrócił by przewrócić moje życie do góry nogami. 

- Sara? – spytał miękko i czule – Dobrze się czujesz?
- Ja… - ledwie wykrztusiłam z siebie jedną sylabę – Co ty tu robisz?
- Blada jesteś… - podszedł do mnie – Może usiądziesz…
- Zadałam ci pytanie… Co ty tu robisz? – ponowiłam pytanie
- Chcesz rozmawiać w drzwiach? – spytał i uśmiechnął się do małej, która ciągle się na niego patrzyła
- Rozumiem, że chcesz wejść… - powiedziałam
- Jeśli mogę oczywiście, to tak… Nie chcę rozmawiać z tobą w drzwiach.
- No dobra. To wjedź… - powiedziałam niechętnie – Więc, co tu robisz? – ponowiłam pytanie
- Fabian w domu? – spytał ignorując moje pytanie
- Nie, pojechał do Jacka – położyłam Lenę do łóżeczka – Liczę, że odpowiesz na moje pytanie jeszcze dziś… - powiedziałam nieco drwiąco
- Chcę odnowić znajomość. Odpowiada ci taka odpowiedz?
- Chcesz odnowić znajomość??!! – podniosłam trochę ton głosu – Żartujesz sobie czy jak?!
- Spokojnie Sara… Pomyślałem…
- To ty umiesz myśleć?? – przerwałam mu
- Jak zwykle sarkastyczna Sara – pokręcił głową – Nic a nic się nie zmieniłaś – uśmiechnął się do mnie
- Nawet nie próbuj na mnie tego swojego uśmiechu… - powiedziałam a Cesc przybliżył się do mnie – Cesc nawet się nie waż! – rzuciłam ostrzegawczo
- Sara, nie widzieliśmy się 2 lata. Mogłabyś być dla mnie miła lub chociaż mnie uścisnąć – był coraz bliżej mnie i szczerzył się w swoim uśmiechu typu: Przepraszam, że byłem dupkiem
- Oh Fabregas… Co ja mam z tobą zrobić…? – westchnęłam 
- Może na początek mnie przytul, tak po przyjacielsku na przywitanie. 
- Na przywitanie to ja cie mogę sprzedać tylko lewego sierpowego! – przygotowałam już rękę w powietrzu a Cesc skulił się i zasłonił rękoma twarz
- Tylko nie w twarz! – zaśmiał się
- Dobra, nie bądź dziecinny. Przecież nie będę cie bić. – zaśmiałam się – Choć mam wielką ochotę
- Oh jaka ty miłosierna… - pokazał mi język a chwilę później spojrzał na małą – Mogę ją wziąć na ręce?
- Tak, czemu nie… Lenka lubi być noszona na rękach. – uśmiechnęłam się, a po chwili Cesc już trzymał małą na rękach
- Czemu mi nie powiedziałaś, że będziesz mieć dziecko? Tylko z gazet się o tym dowiedziałem… - powiedział smutny
- Niby po co miałam ci o tym mówić, co? Wyjechałeś i się do mnie później ani słowem nie odezwałeś… A tak po za tym to nie był twój interes. Razem z Łukaszem cieszyliśmy się na wieść o dziecku. 
- No właśnie… Łukasz… Szybko się pocieszyłaś po… - zawahał się – Po naszym rozstaniu… - dokończył
- Łukasz zawsze był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, a skoro ty odszedłeś to co miałam do stracenia. 
- Od tak zeszliście się?? – spytał z niedowierzaniem
- No tak. Po tym jak wylądowaliśmy razem w łóżku postanowiliśmy spróbować. No a potem pojawiła się Lena. Jak widać jesteśmy szczęśliwi i nie ukrywamy się…
- Dobra, wiem do czego dążysz. – uciszył mnie – Zachowywałem się wtedy jak dupek. Przyznaje, że to wszystko się stało z mojej winy. Może gdyby nie to, że chciałem mieć cie tylko dla siebie to może ja byłbym ojcem tej słodkiej istotki – pocałował Lenę w policzek a ta zaśmiała się słodko
- Fakt, może byłbyś jej ojcem.. 
- I jak Fabian spisuje się w roli ojca? Jak zareagował na tą wieść?
- Zareagował dobrze, bardzo się cieszył. A jakim jest ojcem? Chyba najukochańszym na świecie, choć czasami za bardzo ją rozpieszcza. 
- Będę jej wujkiem, który również będzie ją rozpieszczał... – zaśmiał się 
- Wujkiem możesz być, ale ani mi się waż jej rozpieszczać… Chce mieć normalne dziecko, a nie rozwydrzonego bachora…
- Oj dobrze. Nie gorączkuj się tak. A tak nawiasem mówiąc, to Lena jest strasznie podobna do ciebie. 
- A to dziwne… - powiedziałam
- Co jest dziwne? - spytał
- Wszyscy mówią, że Lena jest podobna do ojca a nie do mnie. 
- To chyba są ślepi. Lena to wykapana ty – spojrzał na małą -  Do Łukasza jest w ogólne nie podobna. 
- Ehhh… Mi to mówisz… - westchnęłam – Powiedz mi Cesc, dlaczego zerwałeś ze mną kontakt? 2 lata minęły a ty dopiero teraz odważyłeś się do mnie przyjechać… Dlaczego? To moje jedyne pytanie: Dlaczego?
- Przytłoczyło mnie to wszystko. Nowy kontrakt, nowy klub, nowe otoczenie. Jakoś nie mogłem się w to na początku wpasować. Tylko Pique zdołał jakoś mnie wyrwać z tej beznadziejności. A po drugie nie miałem czasu. Liga hiszpańska jest nieco inna niż angielska. 
- Wiem jaka jest liga hiszpańska. I nie mów mi, że nie miałeś czasu, bo tam mecze są rzadziej niż tu, w Anglii…. – wtedy do mieszkania ktoś wszedł
- O! Cesc… - powiedział zszokowany Łukasz, który właśnie wszedł do salonu – Co ty tu robisz? – podszedł do niego i wziął Lenę na ręce, po czym pocałował ją w czoło na przywitanie
- A przyjechałem na krótkie wakacje… - wstał – No to ja się będę zbierać. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze przed moim wyjazdem Sara. 
- Nie wiem, to zależy… - powiedziałam obojętnie
- W takim razie, do następnego spotkania – uśmiechnął się i wyszedł z mieszkania
- Co chciał? – spytał zdziwiony Łukasz 
- Odnowić znajomość… - powiedziałam podkreślając każde słowo -  Ale nie wydaje mi się, że tylko oto mu chodzi. 
- Myślisz, że się domyślił? 
- Nie, wydaje mi się, że nie. Cesc jest mądry, ale nie aż tak mądry… - zaśmiałam się
- Widzę, że masz dobry humor… - podszedł do mnie i dał mu całuska w usta
- A co mam płakać? Przyjechał to przyjechał. Nic się nie zmieniło w tym, że go nienawidzę. 
- Wiesz Sara… Uważam, że Cesc zasługuje na to by się dowiedzieć… - to co powiedział zszokowało mnie
- Nie Łukasz. W tym momencie on na nic nie zasługuje…
- Wredna jesteś… - spojrzał mnie kątem oka
- Wiem, ale za to mnie kochasz – musnęłam jego usta swoimi
- Po południu wpadną do mnie chłopaki. Urządzimy sobie mały turniej w Fifa. Nie masz nic przeciwko?
- Nie, no co ty. Zostawię wam wolną chatę, aby wam nie przeszkadzać. 
- Na pewno?? Przecież wiesz, że nie będziesz nam przeszkadzać a chłopaki ucieszą się, że cie widzą. 
- Tak, jestem tego pewna. I tak muszę pogadać z Libby. Tylko błagam cie, nie upijcie się tak jak ostatnio, okay? I nie róbcie striptizu w ogrodzie.
- Dobrze kochanie. Obiecuje… - uśmiechnął się do mnie
- Idę pod prysznic. Zajmiesz się małą? – spytałam 
- Jasne, weź nawet długą kąpiel. Dobrze ci zrobi na nerwy… - zaśmiał się
- Na nerwy? – spytałam zdziwiona
- Widać, że jesteś zdenerwowana i, że Cesc podniósł ci solidnie ciśnienie… Także weź długą, gorącą kąpiel, a jak mała zaśnie to do ciebie dołączę – posłał mi jeden ze swoich uśmieszków
- Mrau – zamruczałam – Już nie mogę się ciebie doczekać – powiedziałam po czym dałam mu całuska w usta i udałam się do łazienki.

Około godziny 16.00 tak jak zapowiadał Łukasz wpadli do nas chłopaki. W domu zrobił się niezły harmider. Wzięłam więc Lenkę i położyłam do wózka. Podszedł do mnie Jack.

- A ty gdzie? – spytał i spojrzał na małą po czym uśmiechnął się do niej
- Idę do Libby, poplotkujemy trochę. – uśmiechnęłam się do chłopaka – Zostawimy was samych…
- Szkoda, że wychodzisz. – pociągnął nosem – Ostatnio tak mało czasu spędzasz z nami.
- No wiesz… Dziś zostawiam was samych bo muszę pogadać z Libby no i posiedzicie sobie w męskim gronie beż żadnych bab. 
- Co?! Gdzie znów idziesz? – wyrósł jak spod ziemi Aaron 
- Idę do Libby. Zostawiam was w męskim towarzystwie – zaśmiałam się
- No Libby cos tam mi mówiła, że masz przyjść. Tylko nie plotkujcie o mnie – powiedział i zaśmiał się Jack 
- A wiesz co… Właśnie zamierzałyśmy o tobie plotkować – pokazałam mu język – No dobra chłopaki, to ja wychodzę a wy się ty grzecznie bawcie.
- Co wychodzisz?? – spytał Kieran
- No wychodzę, zostawię was samych… - uśmiechnęłam się do chłopaka – Łukasz… - podeszłam do mojego narzeczonego – To ja wychodzę. Będę wieczorem, tylko pamiętaj co mi obiecałeś
- Pamiętam. Będziemy grzeczni – uśmiechnął się i dał mi buziaka w usta – Ty też się baw dobrze. 
- Dobrze. Widzimy się wieczorem – teraz ja mu dałam całusa – Na razie chłopaki. Miłej zabawy – wyszłam
- Nie jesteś zazdrosny o nią? – spytał Jack
- Ja? Nie… Dlaczego myślisz, że jestem zazdrosny? – spytał zdziwiony Łukasz
- Wiesz do Londynu powrócił Cesc a przecież wiesz, że oni się kiedyś spotykali… - powiedział Jack
- Wiem, że się spotykali. Sara mnie kocha, ja kocham ją. Ufamy sobie i wiem, że nie muszę być o nią zazdrosny. – odpowiedział ze pokojem
- Każdy mówi, że nie jest… - zaczął Kieran – A rzeczywistość jest zupełnie inna…
- Kieran ma racje – wtrącił się Aaron – Naprawdę jej tak ufasz? Może teraz poszła na spotkanie z nim…
- Przestańcie! Sara nie jest taka! – Łukasz wkurzył się lekko – Ufam jej, mamy razem dziecko i za 2 tygodnie bierzemy ślub. 
- Łukasz ma racje, Sara nie jest taka – powiedział Theo – Cesc może namieszać jej w głowie, zwłaszcza że nie widzieli się ze sobą ponad 2 lata. Ale Sara to porządna dziewczyna, zresztą nienawidzi go z całego serca.
- Tak, to prawda. Sara go nienawidzi, więc jestem spokojny – powiedział Łukasz
- Nienawidzi go? Dlaczego? – spytał Kieran
- Długo by opowiadać. Zresztą dałem słowo Sarze, że nie puszczę pary z ust – powiedział Łukasz
- Wracając do waszego ślubu… Razem z chłopakami szykujemy wieczór kawalerski – powiedział Alex
- O nie, nie, nie… Żadnego wieczoru kawalerskiego – zaprotestował Łukasz
- Co?! Chyba śmieszny jesteś! – powiedział Jack – Wieczór kawalerski musi być!
- Tak, to najświętsze prawo kawalerów. Wieczór kawalerski musi być. – powiedział Aaron
- Ehh… - westchnął – Nie odpuścicie, prawda?? – spytał Łukasz
- Nie – odpowiedzieli wszyscy chórem
- Sara mnie zabije – szepnął sam do siebie – No dobra. Niech będzie… - wszyscy zaczęli wiwatować
- Po tym wieczorze kawalerskim już nie będziesz tym samym człowiekiem – zarzucił mu na kark swoją rękę Jack, po czym się zaśmiał

[…]

Jakoś nie specjalnie mi się spieszyło, więc wolnym spacerkiem szłam sobie w stronę mieszkania Libby. W sumie niedługo to trwało bo mieszkaliśmy blisko siebie. Tak na oko licząc to jakie 10 minut samochodem. Ale szłam sobie spacerkiem i zajęło mi to około 40 minut. 

- Co zrobić ci do pica? – spytała Libby – Kawę? Herbatę?
- Herbatę – powiedziałam – I tak mam podwyższone ciśnienie a po kawie bym miała je jeszcze bardziej podwyższone
- Co się dzieje? – spytała Libby – Twój sms mnie trochę zdenerwował. Co się stało?
- Moje koszmary się spełniły… - westchnęłam 
- Był u ciebie Cesc? – spytała jakby wiedząc o co mi chodzi
- Tak, a ty skąd wiesz że jest w Londynie? – byłam zdziwiona
- Bo był dziś u nas i mówi, że jedzie do ciebie… - mówiła jakby trochę bała się tego jak zareaguje
- Że co proszę?! – podniosłam ton głosu – I mnie nie ostrzegałaś!? Kurwa mać, Libby! Ty wiesz co ja przeżyłam jak go rano zobaczyłam w progu swoich drzwi?!
- Przepraszam cię, ale byłam tak zaaferowana tym że wrócił, że aż zapomniałam. – byłam czerwona z złości – I jak było?
-  Normalnie, starałam się być dla niego miła. Pogadaliśmy trochę, przyszedł Łukasz i poszedł sobie. – chwilę później – Jestem na ciebie wściekła!
- Przepraszam Sara, naprawdę umknęło mi żeby do ciebie napisać… Wybacz mi… - powiedziała
- Było minęło, ale na przyszłość pamiętaj, bo nie chcę mieć zawału w tak młodym wieku – wymusiłam uśmiech na swojej twarzy
- Dobrze, następnym razem będę pamiętać – uśmiechnęła się do mnie – I o czym gadaliście? Mów, opowiadaj…
- W sumie to o niczym. Zapytałam się go, dlaczego zerwał ze mną kontakt na 2 lata…
- I co powiedział? – spytała zaciekawiona
- Same kłamstwa. Kto jak kto, ale Cesc jest okropnym kłamcą. – zaśmiałam się – Pewnie mnie olał i tyle. Bo po co już mu byłam potrzeba. Przeprowadził się do Barcelony i po co potrzeba mu była taka odskocznia…. – zasmuciłam się
- Nie mów tak – przysiadła się do mnie i zaczęła głaskać mnie po plecach – On cie kochał…
- Tak?? Jesteś tego taka pewna? – spytałam prawie ze łzami w oczach – Byłam jego tylko kochanką. Dziewczyną z którą sypia po meczach i jak mu się nudzi. Nikim więcej… - po moim policzku poleciała łza
- Przesadzasz… On na pewno coś do ciebie czuł…
- Szczerze w to wątpię. Pamiętam naszą ostatnia noc, naszą ostatnia rozmowę… Wierz mi Libby, on mnie raczej nie kochał. Chciał abym była jego własnością, ale na szczęście się już to skończyło. Teraz jestem o wiele bardzie szczęśliwa. Przynajmniej jak mówię do Łukasza: „Kocham cię”, to dostaję odpowiedz zwrotną: "Ja ciebie też kocham i nigdy nie przestanę".
- Z tego co mi mówił… 
- Że co proszę!? – przerwałam jej – Spiskowaliście za moimi plecami?! – byłam wściekła
- Nie! Broń boże! – odpowiedziała szybko – Tylko Cesc mówił mi, że zawsze byłaś dla niego kimś wyjątkowym.
- Wiesz co…? To, to jest już największe kłamstwo na świecie! Gdyby tak było, to nie ukrywałby mnie przed całym światem. 
- Przesadzasz…
- Może przesadzam, ale czułam się jak… jak… Jak typowa kochanka…
- Typowa kochana? – zaśmiała się Libby
- Nie śmiej się! Tak się czułam, choć Cesc zawsze mówił, że jak się ujawnimy to dopiero będę jego kochanką…
- Przepraszam… Ale to jest śmieszne -  w dalszym ciągu się śmiała
- Libby! – podniosłam ton głosu
- No dobrze, przepraszam… - ucichła – A Cesc? Dowiedział się?
- O czym? – spojrzałam wymownie na przyjaciółkę
- No wiesz… No o tym? – Libby również spojrzała na mnie wymownie
- Aaa… Nie. I od razu uprzedzę twoje kolejne pytanie. Nie, nie dowie się. – chwilę później – A teraz zmieńmy temat. Jak ci się układa z Jackiem?
- A bardzo dobrze. Jack to najukochańszy chłopak na świecie. Dziękuje ci, że mnie z nim poznałaś – uścisnęła mnie
- Nie ma sprawy. Zawsze polecam się na przyszłość – uśmiechnęłam się do przyjaciółki – A jak Archie? W końcu Jack ma synka, nie przeszkadza ci on?
- No co ty! Archie to najsłodszy chłopak na świecie. Kocham ich oboje. Tylko ostatnio… - zawahała się
- Co "tylko ostatnio"? – spytałam lekko przerażona, że coś się mogło stać – Nie mów, że Lauren znów się wpieprzyła w wasz związek…
- Niestety tak. Ostatnio jak brała Archiego na weekend to wyzwała mnie od szmat i dziwek. Oczywiście Jack stanął w mojej obronie, ale powiedziałam mu aby dał sobie spokój. – powiedziała jednym ciągiem
- A to szmata! Chyba znów złożę jej wizytę! – powiedziałam ze złością
- Nie, zostaw ją. Mnie to nie rusza… - w jej oku pojawiła się łza
- Libby, jeśli ta mała szmata cie zaczepia to pogadam z nią. To nie jest dla mnie problem.
- Naprawdę ją zostaw. Nie chcę aby Jack miał przeze mnie kłopoty.
- Słucham?! Ta szmata coś wspominała o Jacku?? No chyba naprawdę się do niej wybiorę!
- Nie, nie… Proszę cię, Sara… - powiedziała błagalnie
- Libby widzę, że coś jest na rzeczy. Mów co się dzieje!
- Nic się nie dzieje, oprócz tego, że Lauren wyzwała mnie od szmat i dziwek…
- Dobra, przycisnę Jacka jeśli ty mi nie chcesz powiedzieć. Ale nie martw się, Lauren sama jest szmatą i dziwką… - objęłam przyjaciółkę i uścisnęłam ją mocno – No dobra kochana, ja już będę uciekać. 
- Co? Już? – spytała zdziwiona
- No… Muszę jeszcze do mamy wpaść, bo prosiła mnie oto. Spotkamy się któregoś dnia okay? – podeszłam do łóżeczka Archiego aby wziąć Lenkę – Awww, zobacz jak ładnie śpią… - powiedziałam i podeszła do mnie Libby
- No właśnie widzę. Może zostań u mnie na noc i nie budź ich.  Chłopaki i tak pewnie są w połowie dobrego chlania… - zaśmiała się
- Wątpię, Łukasz powiedział mi że nie wypiją dużo… - powiedziałam i wzięłam lekko Lenkę na ręce by się nie zbudziła a po chwili położyłam ją do wózka
- I ty im wierzysz? Zapewne są już nawaleni w trzy dupy… - zaśmiała się – Jack już 30 minut temu przestał odpisywać mi na sms’y, więc już albo nie kontaktuje i nie chcę kompromitować pisząc głupoty albo już śpi pod stołem. 
- Fakt. Łukasz też już przestał pisać jakieś 40 minut temu, a siedzę już u ciebie z 4h – zrobiłam myślącą minę – Ale i tak muszę pojechać do mamy, więc innym razem u ciebie przenocuje. 
- Jak uważasz – uśmiechnęła się do mnie w po chwili poprawiła śpiącego Archiego – Do zobaczenia – odprowadziła mnie do drzwi wejściowych
- Na razie… - uścisnęłyśmy się i wyszłam z jej mieszkania

Libby pomachała mi na odchodne i zamknęła drzwi. Było już dość ciemno więc przyśpieszyłam, by jak najszybciej dość do domu mamy. Trochę bałam się Londynu nocą. To nic, że ulicę są dobrze oświetlone, ale nigdy nie wiesz jaki zboczeniec wyskoczy ci z jakieś uliczki. Na moje szczęście po drodze zgarnął mnie ojciec, który właśnie wracał z zakupów. 

- A ty co tak chodzisz sama nocą po Londynie i to jeszcze z dzieckiem? – spytał z wyrzutem ojciec
- Idę do mamy, bo prosiła mnie oto abym do niej wpadła. – odpowiedziałam trzymając małą na kolanach
- O tej porze? – spytał zdziwiony – Chyba muszę z nią porozmawiać… Zamierzasz u nas nocować? Coś z Łukaszem nie tak?
- Nie, wszystko jest w porządku. Łukasz jest razem z kolegami a ja nie chciałam im przeszkadzać, więc poszłam do Libby a teraz idę a raczej już jadę do was. – uśmiechnęłam się do ojca
- Już myślałem, że coś z Łukaszem nie tak. – odetchnął z ulgą – Ale zamierzasz u nas nocować, tak? Bo chyba nie zamierzasz w nocy wracać do domu, co?
- Nie wiem jeszcze. Może zostanę na noc a jutro z samego rana mnie odwieziesz, co? – spytałam
- Dobrze skarbie. Jutro rano cie odwiozę…

No i takim sposobem zajechaliśmy na miejsce. Ojciec wprowadził samochód do garażu a ja razem z Lenką weszłam do domu…

____________
Ogłoszenia Parafialne:

Cóż mogę dziś napisać w ogłoszeniach parafialnych. Może napisze, że bardzo się cieszę, że poprzedni rozdział przypadł wam do gustu. I że pojawiło się tak wiele komentarzy. Naprawdę bardzo mnie to cieszy, ale też niektórym z was nie przypadł rozdział do gustu i daliście mi popalić na tumblr. 

No więc w rozdziale trochę się dzieje. Obiecuje, że kolejny będzie miał jeszcze więcej akcji. W sumie akcji już będzie dużo, bo TL będzie mieć tylko 8 rozdziałów. 

Kolejny rozdział pojawi się jak go napiszę, czyli nie wiem kiedy. Kolejny ALAS tak samo. 

To by było na tyle. Dziękuję za uwagę i do napisania.

xoxo N. 

9 komentarzy:

  1. widze w powietrzu wielka tajemnice, ktora chyba prędziej czy później wyjdzie na jaw hehe ;)

    bardzo mi sie podoba fabuła opowiadania no ale to ja zawsze...

    Fajnie, że te Twoje rozdziały sa takie przemyslane i kazdy zupełnie o czymś innym podziwiam twą wene jestem pozytywnie tym zaskoczona ;)


    Bardzo podoba mi sie postawa Sary wobec chłopaków, nie jest jakaś taka sztywniara tylko zgadza się na spotkania swojego chłopaka z kolegami to naprawde bardzo rzadkie w związkach i bardzo fajnie sie to czyta ;))

    Fajnie, że oboje z Łukaszem maja do sobie zaufanie to wielki plus ;)

    ciekawa jestem co etraz zrobi Cesc 2 lata milczał, a teraz nagle sie pojawia, przyjazn ?? mmm typowe


    czekam na kolejne rozdziały

    pozdrawiam, Ola ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwie sie ze w poprzednim rozdziale Sara zareagowala tak spokojnie bo jak j abym go zobaczyla to chyba bym go na strzepy rozerwala za to co zrobil. Co do tego rozdzialu to fajnie ze Sara pozwala Lukaszowi na takie meskie wieczory, ale juz sie boje co stanie sie na wieczorze kawalerskm. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowosci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Związek Sary z Łukaszem jest taki uroczy i taki bez skazy ;) Tylko zazdrościć tego, jak się ze sobą dogadują.

    No i nagle boom wyskakuje Cesc, Sara aż nadto spokojnie reaguje. :D I wyczuwam, że tajemnica to jest związana z małą Lenką :P

    Czekam na kolejny :D :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jak zawsze w opowiadaniach typu on-ona-on muszę wybrać sobie team i tym razem mimo wielkiej miłości do Cesca wybieram Fabiana. Za jego dojrzałość. W rozdziale nie podobał się moment, gdy Sara wyszła, nie zrobiłaś przejścia i nadal była narracja pierwszoosobowa. Tak jakoś mnie to zraziło. Ogólnie, team Fabian, a ja czekam na rozwój akcji. Informuj mnie o nowościach na:nigdynieopuszczaj.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn, co ja gadam! Źle, wróć. Mam na myśli, że wyszło tak, jakby Sara nadal tam była, a raczej podsłuchiwała pod drzwiami.

      Usuń
  5. dlaczego Sara zabroniła im wykonywania striptizu w ogrodzie? :((
    poważnie, nie mogę się doczekać wieczoru kawalerskiego.
    cóż, dziewczyna i tak dosyć spokojnie powitała swojego byłego. zapewne odżyły w niej jakieś stare uczucia.
    zastanawiam się w jakich okolicznościach wyda się ta tajemnica i czy wyjdzie to, że tak powiem, ze strony mamy Lenki.
    pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Znałam czas na skomentowanie! no więc.. bardzo mi się podoba, bo są jakieś tajemnice w tym, które dopiero po jakimś czasie wyjdą na jaw. No i w ogóle mi się podoba :)
    Pozdrawiam. @dzikulove :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest genialny, tylko sądzę, że początkowa akcja z Fabsem jest za krótka, a znów za dużo rozmowy z przyjaciółką, ale to tylko takie tam moje przemyślenia.
    Ogólnie to z Fabregasem jest jak z niechcianym prezentem. Otwierasz pudełko, a tam zabawka, która nigdy ci się nie podobała. Mimo wszystko myślę, że będzie ciekawie i tak sobie myślę, że fajnie by było, gdyby Cesc dowiedział się... Bo mam wrażenie, że działoby się i to jak! Ale nie musisz brać tego pod uwagę, tak tylko się zastanawiam co mogłoby być dalej :-)
    Pozdrawiam! xx

    OdpowiedzUsuń
  8. chciałam na wstępie napisać o tym, że spełniły się moje marzenia na dzisiaj i przeczytałam sobie długi rozdział; ale nie! o; postanowiłam zacząć od czegoś zupełnie innego :3 jestem zakochana w Kieran'ie którego stworzyłaś! Chłopak nie popisał się zbytnim rozgadaniem, ale zwyczajnie zrobiłaś z niego takiego Kieran'a w jakim ja jestem zwyczajnie po uszy zakochana *o* powie mało ale z sensem :3 taki z niego inteligencik c:
    nie ukrywam także mojej radości związanej z tym, że Lukasz nie jest już tylko głównym bohaterem opowiadań! ale także świeci swoimi umiejętnościami w bramce Kanonierów. Chociaż szkoda mi się Wojtusia zrobiło, to byłam niezmiernie szczęśliwa z pełnoetatowego powrotu Bambiego c: ROZDZIAŁ! jestem rozkochana we wszystkich opowiadaniach w których pojawiają się dzieci! {bez podtekstów o;} nie wiem czemu, ale spodobało mi się dodawanie do związku osoby trzeciej, która raczej ma pomóc a nie zaszkodzić c: no i jeszcze tak głęboka miłość pomiędzy Sarą a Łukaszkiem c: tylko coś zmusza mnie do snucia pewnych domysłów :c Cesc przeszkodzi w ceremonii :c tak mi się wydaje o;
    a teraz czas na to, co mi trochę zawadziło :c po pierwsze; jest to oczywiście łatwość odnowieniu znajomości Fabregasa z główną bohaterką. chociaż było to wszystko ubrane w świetne słowa, to czuje woń sztuczności... ale można to wytłumaczyć pewnym faktem! Cesc jest ojcem dziecka Sary, więc {chcąc, nie chcąc} musi ona czuć do niego pewien sentyment. kolejną rzeczą jest przedstawienie Lauren w tak złym świetle ;c wiem że ma to za zadanie nadać lekkiego posmaku pikanterii, ale ja już tak mam że WaG'sy mi nie przeszkadzają c: i niczego do nich zbytnio nie mam c: więc to tylko i wyłącznie przez to c: no i ostatnia rzecz to; ubogość Fabisia. ale to dopiero II rozdział, więc zdąży być go jeszcze dużo :3
    podsumowując; rozdział świetny, bo moje głupie wąty dało się zniwelować po głębszym przemyśleniu C:
    oczywiście; czekam na nowości :3 {wszędzie c:}

    OdpowiedzUsuń